Marta Antosik i Monika Kaźmierska – laureatki XVIII i XIX Lednickiej Wiosny Poetyckiej w nagrodę za swoje osiągnięcia zostały zaproszone przez posła do Parlamentu Europejskiego Andrzeja Grzyba na wycieczkę do Belgii. Co widziały i czego się dowiedziały podczas wyjazdu? Jakie wrażenie zrobił na nich Parlament Europejski. Zapraszamy do lektury relacji napisanych przez Martę i Monikę po powrocie do Polski.
Podróże podczas wakacji to doświadczenia i wspomnienia, dzięki którym możemy ciągle powracać do odwiedzonych miejsc. Jako laureatka turnieju poetyckiego ,, O Koronę Wierzbową” XIX ,,Lednickiej Wiosny Poetyckiej” dzięki staraniom pani Stanisławy Łowińskiej oraz zaproszeniu pana Andrzeja Grzyba – posła do Europarlamentu, mogłam przeżyć taką podróż. Był to wyjazd do Belgi, dokładniej do parlamentu Europejskiego w Brukseli, którego uczestnikami byle laureaci różnych konkursów z wielkopolski. Miałam niepowtarzalną okazję obejrzeć na własne oczy to, co widziałam tylko w telewizji.
Podróż przebiegła jak najbardziej pomyślnie. Wraz z moją opiekunką, panią pedagog Magdaleną Frydrychowicz, w noc z 29 na 30 czerwca wsiadłam do autokaru pełna nadziei na bezpieczny przejazd z polski do belgi. Była to droga nie krótka, bo ok. 1000 km i w przybliżeniu 14 godzin jazdy jednak mimo korków bezpiecznie dotarłam do malowniczego miasta Leuven.
Nie spodziewałam się, że na miejscu będzie tak gorąco. Belgijska pogoda nie dała mi ani jednej kropli deszczu. Po zakwaterowaniu się w hostelu i zjedzeniu sycącej kolacji miałam możliwość zobaczenia ratusza, który wywarł na mnie piorunujące wrażenie podobnie jak rynek i znajdujące się tam kamienice. Wszystko tworzyło harmonijną całość w połączeniu z mnóstwem rowerzystów. Byłam doprawdy zaskoczona ilością rowerów i ścieżek rowerowych, które można było dostrzec wszędzie. Po powrocie do hostelu zaśnięcie nie zajęło mi większych problemów. Nie spodziewałam się, że kolejny dzień będzie aż tak długi i wyczerpujący. Budzik dość wcześnie wyrwał mnie ze snu. Po pysznym śniadaniu udaliśmy się do Brukseli gdzie pod łukiem triumfalnym spotkaliśmy się z naszą panią przewodnik, dzięki której dowiedziałam się bardzo wielu ciekawych informacji. Pani Maria Kozińska od dawna mieszka w Belgii i jest zapalonym historykiem. Dzięki niej doceniłam to jak ważna i bezcenna jest wiedza historyczna nie tylko na takich wycieczkach. Kolejnym punktem wycieczki było zwiedzanie Królewskiego Muzeum Armii. Bardzo mile zaskoczyła mnie informacja o wkładzie Polaków w historię Belgii. Muzeum było ogromne, jak magazyn wszystkich mundurów, broni oraz faktów dotyczących min, polityki Belgii. Po zwiedzaniu muzeum równie ogromne wrażenie wywarł na mnie Atomium, czyli prototyp kryształu żelaza, powiększony 165 miliardów razy. Po krótkim zrelaksowaniu się pod fontanną niedaleko ogromnego modelu, autokar zawitał do Antwerpii – portowego miasta gdzie było równie gorąco jak w Brukseli. Miałam okazję porównać ratusz Antwerpii oraz Leuven, lecz ciężko mi powiedzieć, który spodobał mi się bardziej. Na rynku spróbowałam wybornych, belgijskich frytek. Z pełnym brzuchem podziwiałam pomnik barokowego malarza Petera Paula Rubensa, który stał się źródłem wielu ciekawostek płynących z ust pani Marii. Wykończona chodzeniem, ugrzana przez słońce i usatysfakcjonowana ruszyłam w drogę powrotną do Brukseli gdzie kupiłam przepyszne Belgijskie czekoladki. Na szczęści w autobusie była klimatyzacja, ponieważ byłabym zmuszona zjeść je przed dojechaniem do domu. O godzinie 20.00 rozpoczęła się kolacja z panem europosłem Andrzejem Grzybem. Zmęczenie i gorączka natychmiast ustały, bowiem pan poseł okazał się człowiekiem niezwykle ciepłym i towarzyskim. Atmosfera momentalnie się rozluźniła i zjedliśmy pyszne dania. Następnie nastąpiło przedstawienie laureatów wraz z ich opiekunami gdzie każdy miał okazję się zaprezentować, ja w tym przypadku przedstawiłam wiersz pt. ,,Być tu’’ . Reszta wieczoru upłynęła w miłej atmosferze i w późnych godzinach wieczornych wróciłam do hostelu. Następnego dnia ponownie spotkałam się z panem europosłem Andrzejem Grzybem jednak w nieco innych okolicznościach. Był to, bowiem ostatni dzień wycieczki i długo oczekiwana wizyta w europarlamencie. Głównym punktem wizyty był wykład na temat pracy w parlamencie, przybliżona została idea i historia Parlamentu Europejskiego oraz rola i znaczenie polskich parlamentarzystów. Dowiedziałam się również o tym, że pan poseł regularnie organizuje wycieczki laureatów do europarlamentu, co świadczy o Jego wysokiej kulturze i zainteresowaniu utalentowanymi młodymi ludźmi, którzy nie zawsze mają szansę zdobycia podobnych doświadczeń.
Po zrobieniu pamiątkowego zdjęcia i obiedzie wsiadłam do autokaru i ruszyłam w drogę powrotną. Droga wydawała się bardziej długa i męcząca niż była w rzeczywistości. Dzięki pani Magdalenie 14 godzin upłynęło w naprawdę wesołej atmosferze. Na miejsce dojechaliśmy o godzinie 4.00 3. lipca. Z autokaru wysiadłam ze słowami ,,nie ma to jak w domu’’, a w ręku trzymałam, ku mojej radości, nieroztopione czekoladki. Mimo tego, iż jestem bardzo przywiązana do mojego domu bardzo cieszę się z nowo odkrytego przeze mnie kawałka świata.
Jestem ogromnie wdzięczna za możliwość zdobycia podczas tej wycieczki nowych doświadczeń, wpomnień, wiedzy i umiejętności.
Monika Kaźmierska
Gimnazjalistka z Łubowa
Konkursy mają to do siebie, że człowiek się musi napocić, aby je wygrać, dostaję nagrodę i zapomina o nich. Czasem tylko wspomni, że coś takiego było, gdy przez przypadek odkurza półkę, a spoglądając przez chwilę na wygraną książkę czy statuetkę, przypomina sobie chwilę chwały, która przypadła mu jako laureatowi. Wśród milionów podobnych konkursów, corocznie odbywa się też wyjątkowe spotkanie literatów, gdzie pośród wierzb i wybitnych osobistości, wręczane są nagrody w ramach Lednickiej Wiosny Poetyckiej organizowanej przez Panią Stanisławę Łowińską. Jeśli włoży się całe serce w organizacje takiego konkursu, jak to Pani Stanisława czyni, o konkursie się nie zapomina. Moją wygraną dopieścił także sponsorowany przez posła do Parlamentu Europejskiego, Andrzeja Grzyba, wyjazd do Parlamentu Europejskiego połączony ze zwiedzaniem Belgii, który odbył się 29.06-03.07.2015.
Wyjazd do kraju, gdzie urzędowo używa się trzech języków, jednak Flamandowie nie rozumieją języka francuskiego, a Flandria to ośrodek języka niderlandzkiego, był wytchnieniem. Choć pakowanie się należy do znienawidzonych przeze mnie czynności, widoki z autokaru rekompensowały mi niby hamletowskie rozterki – “Spakować czy nie spakować? Oto jest pytanie.”.
Zdumieniom nie było końca. Poseł Andrzej Grzyb, który przyjął nas ze wszystkimi honorami i wykazał się niezwykłą wiedzą na temat każdego zakątku Wielkopolski pamiętając, gdzie leży zabytkowy kościół, a gdzie warto wybrać się na grzyby, okazał się
Podróżowanie to nie tylko poznawanie nowych ludzi, zwiedzanie zabytków czy robienie zdjęć, ale podróż w głąb siebie. Życzę Wszystkim, aby spotkały na swojej drodze tak wyjątkowe osoby, jakie dane było poznać mnie, a to, co niematerialnego przywiozłam, niech pozostanie zagadką.także niezwykle ciepłym człowiekiem i głęboko zainteresowanym miejscem dla młodego człowieka w zjednoczonej Europie. Historia Belgii naznaczona polskimi nazwiskami w związku z echem powstania listopadowego na ziemiach polskich i odmowie stłumienia antyholenderskiego powstania przez polskich generałów. Frytki belgijskie także dokładnie zgłębiłam i dla wielkopolskiej pyry jak ja pozostały zwykłymi ziemniakami. Zachwyciły mnie jednak świeże owoce morza i zabytki Antwerpii oraz Leuven, do którego mogłabym wrócić choćby i dziś tylko dla gotyckiego ratusza.
Marta Antosik