Prawa Polaków w Wielkiej Brytanii i utrzymanie ich pozycji na Wyspach po Brexicie, które po wyjściu królestwa ze Wspólnoty muszą zostać utrzymane. Podobnie z Polakami, którzy są w kraju a ich bliscy pracują w Anglii lub robią interesy z tamtejszymi firmami. Ich interesów będziemy bronić – mówi Andrzej Grzyb, poseł do Parlamentu Europejskiego (EPL/PSL). Podobnie jak wszystkich mieszkańców Unii Europejskiej, którzy nie mogą w żaden negatywny sposób odczuć nadchodzących zmian, co zadeklarował w Strasburgu Manfred Weber, przewodniczący Grupy EPL. Brexit nie powinien też oznaczać zerwania kontaktów z Londynem. Posłowie w czasie sesji plenarnej przyjęli rezolucję w sprawie porozumienia dotyczącego Brexitu. W kraju politycy PSL pytają premier i ministra spraw zagranicznych o ich działania dotyczące gwarancji dla polskich obywateli mieszkających nad Tamizą.
Każda umowa zawarta w wyniku negocjacji z Wielką Brytanią a dotycząca jej wyjścia z Unii Europejskiej będzie wymagała akceptacji Parlamentu Europejskiego. Rezolucja w sprawie najważniejszych zasad i warunków, od których spełnienia zależeć będzie zgoda Parlamentu na porozumienia dotyczącą wystąpienia Zjednoczonego Królestwa z Unii Europejskiej, została przyjęta na kwietniowej sesji plenarnej. Poparło ją większość posłów (516 za, 133 przeciw i 50 wstrzymujących)
Zgodnie z założeniami rezolucji najważniejsze są prawa obywateli Unii Europejskiej, ale także samych Brytyjczyków. Rozwód nie może oznaczać ograniczeń w równym traktowaniu ludzi. Bruksela szczególny nacisk będzie kładła na płynny przepływ ludzi do momentu wyjścia GB ze Wspólnoty i zapewnieniu wszystkich świadczeń mieszkańcom Unii Europejskiej żyjącym nad Tamizą. – Unia Europejska to 445 milionów obywateli i dla nas najważniejsze jest bronić ich praw, ale też zrobić wszystko by Brexit nie podważył zasad spójności Wspólnoty. Państwa członkowskie i ich mieszkańcy muszą mieć poczucie jedności i bezpieczeństwa – mówi Andrzej Grzyb, poseł do Parlamentu Europejskiego.
Na Wyspach obecnie mieszka 3,1 miliona obywateli innych krajów członkowskich. Zapewnienie im dotychczasowych praw to sprawa nie tylko Brukseli, ale także poszczególnych rządów. Dlatego Polskie Stronnictwo Ludowe chce wiedzieć, co premier Beata Szydło i minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski robią by interesy rodaków w Wielkiej Brytanii nie uległy zmianie, by nie ucierpiały rodziny, które pozostały w Polsce i korzystają z uprawnień takich samych jak mają Brytyjczycy i jak będzie wyglądać współpraca gospodarcza, szczególnie małych firm prowadzących interesy nad Tamizą. – Te uprawnienia nie mogą w żaden sposób być ograniczone – zapowiedział Władysław Kosiniak-Kamysz, prezes PSL. A takie przypadki pojawiały się również w Niemczech. Jednak w przeciwieństwie do wychodzącej z Unii Wielkiej Brytanii tu broni nas Komisja Europejska. Chcemy dowiedzieć się co w tej sprawie robi polski rząd. Po euforii związanej z powrotem z Brukseli trzeba przejść do realnej polityki i pokazać, co się naprawdę chce zrobić. Niech już te emocje radości, które towarzyszyły premier i całemu PiS, opadną i niech pokażą, jaka jest strategia działania w związku z Brexitem – wezwał Władysław Kosiniak-Kamysz. – Inaczej nie możemy dać wiary w jakąkolwiek strategię – zakończył lider PSL.
Swoją strategię działania opracował Parlament Europejski, który obok praw obywateli kładzie duży nacisk na bezpieczeństwo. I gwarantuje, że konieczne będzie wypracowanie wielu rozwiązań w tym zakresie, m.in. dla Irlandii Północnej. – Obawiam się, że Londyn chce podjąć pozytywne punkty bycia członkiem Unii Europejskiej i pozostawić negatywne na bok. To nie zadziała. Ale co to znaczy opuścić Unię Europejską? – pytał Manfred Weber. – Oznacza to, że kraj, który zdecyduje się opuścić Unię Europejską, nie może mieć nic lepszego niż państwo członkowskie Unii Europejskiej. W kwestii bezpieczeństwa nie można uczestniczyć w Europolu i korzystać z systemu informacyjnego Schengen. W dziedzinie badań nie można brać udziału w finansowanych przez UE programach współpracy między uniwersytetami. W handlu nie można korzystać z jednolitego rynku. Dla naszych irlandzkich i hiszpańskich przyjaciół, chcę powiedzieć: nie jesteście sami. Będziecie mogli korzyść z UE27, która jest europejską rodziną, która pomoże Wam radzić sobie z Londynem. Jesteśmy gotowi, możemy rozpocząć negocjacje – stwierdził Manfred Weber.
Bruksela oczekuje, że Wielka Brytania do momentu zakończenia procedur wychodzenia z Unii Europejskiej, będzie przestrzegać wszystkich obowiązujących we Wspólnocie praw. Dotyczy to swobody w przepływie ludzi, nie tylko na Wyspy, ale także Brytyjczyków do krajów wspólnotowych, bo tych w granicach UE żyje ponad 1,2 miliona i muszą mieć zagwarantowane, że przez najbliższe miesiące ich sytuacja się nie zmieni, ale także umów handlowych czy samodzielnych negocjacji z poszczególnymi krajami członkowskimi dotyczącymi ich przyszłych relacji. Aktualne pozostają zobowiązania GB związane z obowiązującą ramą finansową. Ich rozliczenie może nastąpić już po opuszczeniu UE przez Wyspy.
Negocjacje będą trudne a warunki, które postawią strony zapewne twarde. Jednak Bruksela ma nadzieję, że Wielka Brytania pozostanie partnerem Unii Europejskiej. Na nowych, satysfakcjonujących strony zasadach. W rezolucji deputowani stwierdzają także, że jedynie w przypadku osiągnięcia „znacznych postępów” na drodze do przyjęcia umowy o wystąpieniu można przystąpić do rozmów o możliwych rozwiązaniach przejściowych, które nie powinny trwać dłużej niż trzy lata, podczas gdy porozumienie o przyszłych stosunkach może zostać zawarte dopiero po wystąpieniu Zjednoczonego Królestwa z UE.
zdjęcie PE