Parlament Europejski zagłosuje ws. celów OZE i biopaliw na rok 2030

W Parlamencie Europejskim ważyć się będzie przyszłość OZE i biopaliw w UE. Europosłowie decydować będą m.in. w sprawie udziału energii odnawialnej w unijnym miksie. Wśród propozycji jest ambitny projekt zwiększenia tego udziału z 27 proc. do aż 35 proc. Dla Polski szczególnie ważne jest też głosowanie ws. udziału biopaliw w paliwach transportowych.

W środę, 17 stycznia, Parlament Europejski zagłosuje w sprawie swojego stanowiska wobec trzech propozycji wchodzących w skład pakietu “Czysta energia” zaproponowanego przez Komisję Europejską. – Dla Polski szczególnie ważne będzie głosowanie ws. celów udziału OZE w zużyciu energii i udziału biopaliw w paliwach transportowych – mówi WNP.PL Andrzej Grzyb, poseł do Parlamentu Europejskiego z Polskiego Stronnictwa Ludowego (PSL).

Komisja Europejska zaproponowała, aby w roku 2030 cel udziału OZE ustalić dla całej UE na poziomie 27 proc. Do tego miałyby być dołączone deklaracje poszczególnych państw członkowskich mówiące, jakie one mogą osiągnąć udziały OZE.

– Z komisji ITRE wyszła propozycja ambitniejszego celu. Mówi ona, że dla całej UE miałoby to być 35 proc., temu miałyby towarzyszyć cele narodowe, nie zapisano jednak, że mają to być cele wiążące – mówi WNP.PL Andrzej Grzyb, europoseł PSL.

Nawet 61 proc. udziału OZE?

Jest również propozycja poprawki ze strony kilku posłów proponujących, aby cel dla całej UE wyniósł 35 proc. Na takim samym poziomie miałyby być cele wiążące dla wszystkich państw.

Dla tych krajów, które miałyby kłopoty z realizacją tych zamierzeń, zaproponowano możliwość 10 proc. elastyczności obniżenia celu – przykładowo: w przypadku 35 proc. wysokość 10 proc. daje 3,5 proc.

W praktyce by to oznaczało, że kraje członkowskie, którym wyznaczono 35 proc. cel, musiałyby mieć co najmniej 31,5 proc. udziału OZE.

Trzeba pamiętać, że 35 proc. cel ogólny dla Unii Europejskiej nie oznacza takiego samego poziomu dla wszystkich krajów. Cele narodowe ustalane są na podstawie różnych kryteriów. W przypadku celu UE do 2020 r., który wynosi 20 proc., Polsce wyznaczono cel narodowy na poziomie 15 proc. Zdaniem Ministerstwa Energii, ten cel uda nam się zrealizować.

Lewicowa frakcja GUE/NGL również proponuje cel dla całej UE na poziomie 35 proc., do którego miałyby również zostać ustalone wiążące cele dla poszczególnych państw, jednak bez możliwości jakichkolwiek odstępstw.

Najwyższy poziom proponuje grupa Europa Wolności i Demokracji Bezpośredniej, która chce dla UE celu OZE na poziomie 45 proc. i narodowych celów wiążących. Polska, jako kraj na dorobku, miałaby osiągnąć 34 proc. W przypadku Danii cel ten wynosiłby aż 61 proc.

Szanse i zagrożenia dla Polski

Zdaniem Andrzeja Grzyba, osiągnięcie celu 27 proc. udziału OZE w roku 2030 nie stanowiłby dla Polski problemu.

– Gdyby przyjęto rozwiązanie zaproponowane przez KE, czyli cel dla całej UE w wys. 27 proc., czy też propozycję komisji ITRE, czyli cel dla całej UE w wys. 35 proc., ale bez celów wiążących dla państw członkowskich, to można by te propozycje zaakceptować. Natomiast sporym wyzwaniem dla Polski byłby cel dla całej UE w wys. 35 proc. i towarzyszące mu cele wiążące dla państw na tym samym wysokim poziomie – ocenia Andrzej Grzyb.

Zwraca uwagę, że dyskusje nad celami wciąż trwają, jest kilka różnych propozycji. Jeżeli stanie się tak, że będzie brak porozumienia w PE, to może się okazać, że największa frakcja parlamentarna, czyli EPL, opowie się za powrotem do propozycji KE, czyli celu 27 proc.

Utrzymać poziom biopaliw!

Dla Polski ważna jest także inna kwestia w środowych głosowaniach, czyli udział biopaliw pierwszej generacji. Ostatnia zmiana dyrektywy o OZE ustaliła, że poziom biopaliw z surowców pochodzenia rolniczego wykorzystywanych w transporcie w UE ma wynosić 7 proc. To jest wysokość, która nie zaburza obecnego poziomu produkcji biopaliw w Polsce.

– Przypomnę, że ta dyrektywa została przyjęta w 2009 r., a więc jest to relatywnie krótki czas. W okresie niespełna 8 lat zostały poczynione istotne inwestycje związane z uprawą rzepaku, przetwarzaniem rzepaku na olej rzepakowy i dalej na biodiesel. Te inwestycje często były realizowane przy wykorzystaniu środków unijnych. To jest ważny cel, który z punktu widzenia rolników i sektora chcielibyśmy utrzymać – podkreśla Andrzej Grzyb.

Produktem ubocznym wytwarzania biopaliw z rzepaku jest w Polsce ok. 700 tys. ton białka paszowego, które w innych warunkach byłoby importowane, np. w postaci soi genetycznie modyfikowanej. W tej sprawie KE zaproponowała stopniową redukcję ilości biopaliw do roku 2030 do 3,5 proc. Tutaj także jest kilka poprawek, również zakładających stopniowy spadek udziału biopaliw pierwszej generacji.

Andrzej Grzyb zwraca uwagę, że biopaliw pierwszej generacji nie można obecnie zastąpić, np. przez biopaliwa drugiej generacji. Na dzień dzisiejszy mamy w Europie tylko instalacje pilotażowe produkujące biopaliwa drugiej generacji.

Olej palmowy można zatrzymać

Poważnym problemem jest sprowadzanie oleju palmowego, który jest przetwarzany na biodiesel. W tym przypadku można zastosować np. instrumenty taryfowe – i taka jest intencja Komisji – które mogą powstrzymać ten import. Propozycje poprawek poselskich do sprawozdania wręcz mówią o ograniczeniu udziału oleju palmowego w paliwach do 0 proc. po 2021 r.

– Nie wiadomo, czy cel 7 proc. uda się utrzymać. Grupa polityczna Europejska Partia Ludowa (EPL, w skład której wchodzą posłowie PSL i PO) jest za utrzymaniem tego celu. Jesteśmy największą frakcją, ale w głosowaniu trzeba mieć połowę plus jeden głos, wiele więc zależy także od innych grup. Wydaje się, że grupy konserwatystów (Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy, gdzie są posłowie PiS) i liberałów (Porozumienie Liberałów i Demokratów na rzecz Europy) są życzliwie nastawione do naszego postulatu. Jednak na pewno do ostatnich chwil przed głosowaniem będą trwały negocjacje – podsumowuje Andrzej Grzyb.

 

źródło: http://energetyka.wnp.pl

©2024 Andrzej Grzyb - Poseł do Parlamentu Europejskiego  |  Polityka Prywatności

Top

Log in with your credentials

Forgot your details?