Sprawa jest bez precedensu a szanse by Donalda Tuska na stanowisku szefa Rady Europejskiej zastąpił Jacek Saryusz – Wolski są znikome. – Przede wszystkim jednak taka propozycja szkodzi Polsce i może być ukłonem w kierunku Europejskiej lewicy– komentuje decyzję Rządu Beaty Szydło Andrzej Grzyb, poseł do parlamentu Europejskiego z Wielkopolski. Informacje, które pojawiały się od kilku dni, a których długo nie komentował sam bohater, potwierdziły się w sobotę, kiedy został oficjalnie zgłoszony, jako polski kandydat, na szefa Rady Europejskiej. – Oczywiście każdy rząd ma prawo zgłosić kandydata, jakiego uważa, ale tak naprawdę szanse na to stanowisko mają byli lub obecni premierzy – dodaje szef wielkopolskiego PSL.
Dwóch kandydatów z jednego kraju na stanowisko przewodniczącego Rady – to pierwszy taki przypadek w historii. Choć historia tego stanowiska, powołanego Traktatem z Lizbony w 2009 i związanych z nim reguł postępowania, jest krótka i tworzy się z każdą kolejną kadencją i decyzją. Formalnie, szefowie rządów i głowy państw w ramach Rady, decyzję o odnowieniu lub nie mandatu Donalda Tuska na kolejna 2,5 letnią kadencję, podejmą w najbliższym czasie. Formalnie, również o funkcję „prezydenta UE” może się ubiegać każdy, kto znajdzie poparcie państw UE- nie ma wymogu zgłaszania kandydatury przez konkretne państwo. O tym, że Donald Tusk będzie mieć kontrkandydata z Polski mówiło się od jakiegoś czasu. W ubiegłym tygodniu Financial Times ujawnił, że Rząd RP sonduje kandydaturę Jacka Saryusz – Wolskiego, doświadczonego europosła związanego od lat z Platformą Obywatelską, czyli rodzimą partią obecnego szefa Rady Europejskiej. – Taka propozycja szkodzi wizerunkowi Polski i może być ukłonem w kierunku Europejskiej lewicy– mówi Andrzej Grzyb, poseł do Parlamentu Europejskiego z Wielkopolski. – Szanse by wiceprzewodniczący EPL, który jest kandydatem Prawa i Sprawiedliwości, na przewodniczącego Rady Europejskiej, otrzymał poparcie są znikome.
Znikome są też szanse by jego decyzja znalazła zrozumienie w samych szeregach największego europejskiego ugrupowania, którego członkami są Polskie Stronnictwo Ludowe i Platforma Obywatelska. Ta już w sobotę wykluczyła Jacka Saryusz – Wolskiego ze swoich szeregów. Podobne kroki zapowiedział Manfred Weber, przewodniczący Grupy EPL w PE, odpowiednik Klubu Sejmowego, zrzeszającej posłów partii Ludowych i Chadeckich w UE – Organy decyzyjne @EPPGroup zbiorą się w tym tygodniu. Pan Saryusz-Wolski zostanie wykluczony, jeśli podtrzyma swoją kandydaturę – można przeczytać w internetowym wpisie. Decyzje zapadną w najbliższych godzinach. Politycy będą rozmawiać w poniedziałek. Wcześniej o wezwaniu na rozmowę poinformował szef partii EPL, Joseph Daul. Jacek Saryusz – Wolski pełnił dotychczas funkcję wiceprzewodniczącego partii Europejskich Ludowców, ale nie możliwa jest przynależność do EPL, jeśli nie jest się członkiem jednej ze zrzeszanych partii. Zarówno przewodniczący partii EPL Joseph Daul jak i jej Grupy w PE Manfred Weber, potwierdzili również pełne poparcie EPL dla kandydatury Donalda Tuska- z EPL wywodzi się znacząca część przywódców państw UE, którzy ostatecznie zdecydują o wyborze przewodniczącego Rady, w wielu innych EPL współtworzy koalicje.
Andrzej Grzyb dodaje, że każdy rząd ma prawo zgłosić najlepszego według siebie kandydata, ale ostatnie decyzje nie tylko tworzą zły wizerunek, ale też mają małe szanse na urzeczywistnienie. – Tak naprawdę szanse na to stanowisko mają kandydaci, którzy są albo byłymi, albo obecnymi premierami. Wystawienie kandydatury Jacka Saryusz-Wolskiego wprowadza niepotrzebne zamieszanie. Przecież Rada Europejska to są szefowie rządów. Natomiast, zgłoszenie dodatkowej kandydatury, może zaowocować zgłoszeniem kolejnych – takich, które wydawały się już zneutralizowane i które normalnie nie miałyby szans – zaznaczył poseł Grzyb -to potencjalnie silna pokusa dla Europejskiej Lewicy, która rozważała zgłoszenie kandydatury na wcześniejszym etapie i która negatywnie komentuje podział głównych funkcji w UE po przegranych wyborach na przewodniczącego PE. Mając na uwadze, że z oczywistych względów, kandydatura Jacka Saryusz – Wolskiego,nie ma szans, może się okazać, że decyzja PiS wspiera Europejską lewicę. Myślę, że nawet, jeśli obecny rząd ma jakieś zastrzeżenia do Donalda Tuska, to powinni to sobie wyjaśnić, poszukując rozwiązania, które wizerunkowo nie będzie szkodzić Polsce.
Trwająca 2,5 roku kadencja Donalda Tuska mija w maju. Najprawdopodobniej w czasie zaplanowanego na ten tydzień szczytu państw członkowskich zapadnie decyzja czy były polski premier będzie szefować RE kolejną kadencje.